8. "Sturm - und Drangperiode"
Tą przenośnią określam okres od początku1955 do tych wyborów, gdyż były to czasy niespokojne, czasy narastania antagonizmów, aż do wrogości, ścierania się różnych koterii i przede wszystkim drobiazgowej ingerencji czynnika politycznego w sprawy adwokatury. O ile poprzednio wystarczało, jeśli dziekan lub wicedziekan uzgadniał swe stanowisko z przedstawicielem KW PZPR w pewnych najważniejszych sprawach, zwłaszcza dotyczących wpisów na listę Izby, to w tym okresie zaniechano tego typu pracy, zastępując go bezpośrednio udziałem administracji partyjnej posiedzeniach Rady i w różnych zebraniach adwokackich. Było to bez wątpienia rezultatem braku zaufania do środowiska adwokackiego nawet w osobach desygnowanych przez władze jego reprezentantów. Widać to wyraźnie z dokumentów. W protokole Nr 55 z posiedzenia Rady Adwokackiej dn. 10 lipca 1955 tow. Mowny z KW PZPR w Kielcach, który przy użyciu różnych form nacisku przeprowadzał swoją wolę w adwokaturze, tak oświadczył o poprzedniej Radzie Adwokackiej (Nowaka i Raka): „- Błędem zasadniczym był brak więzi z instancjami partyjnymi. Rada Adwokacka była oderwana od życia partyjnego. Nie było ścisłej współpracy między Radą a POP.” „- Słabą też była praca POP.” Tow. Mowny zalecał: „- Trzymać się ściśle wytycznych Uchwał III Plenum. Pamiętać i strzec, jak źrenicy oka, więzi z masami bezpartyjnymi ...”. Dziekan Winiarski odpowiedział: „- Wydaje mi się, że jako dogmat powinniśmy postawić zasadę – być w jak najściślejszym kontakcie z KW i instancjami partyjnymi.” Kontakt ten był kontaktem z tow. Mownym, który praktycznie decydował o wszystkim. Zresztą to sprawy opisane w artykułach prasowych z owych gorących czasów.
Na posiedzeniach Rady rozpoznawano wówczas przede wszystkim sprawy personalne, starając się załatwić administracyjnie to co należało do kompetencji sądownictwa dyscyplinarnego. Stosowano wobec tych członków Izby, których uznano za winnych różnych wykroczeń, represje. Na fali nastrojów, które zapanowały po XX Zjeździe KPZR, tego rodzaju taktyka nie cieszyła się popularnością śród zwykłych członków adwokatury. Krytyczny stosunek „mas” objawił się ze szczególną siłą podczas akcji wyborczej, przygotowującej wybory do nowej Rady Adwokackiej. Była to akcja przygotowywana pieczołowicie przez Mownego i jego zwolenników, ale nie dała spodziewanych wyników. Powstało hasło – „Nikt z Rady do Rady”, oznaczające, że nie powinien nikt z dawnej Rady, z nominowanych, być wybranym do Rady nowej, demokratycznej. Tak też się stało.